Najlepszy fragment tego wszystkiego to wiara, że to faktycznie nie jest najlepszy moment.
Jesteśmy głęboko przekonani, że podejmowanie działania „teraz” nie ma sensu i że lepiej poczekać na bardziej sprzyjającą okazję. To się nazywa racjonalizacja.
Umysł podpowiada jakiś racjonalny argument, by teraz czegoś nie robić, a ponieważ on brzmi logicznie/racjonalnie, my wierzymy, że to prawda i faktycznie lepiej poczekać.
Następnym razem znów to samo i kolejnym znów, i potem znów.
Za każdym razem inny racjonalny argument, który nas przekonuje do niepodejmowania działania. Aż pewnego dnia zaczyna nam świtać, że mijają tygodnie, miesiące czy lata, a my cały czas stoimy w miejscu.
Gdy w końcu postanawiamy ruszyć, to dla odmiany pojawia się kolejny.. racjonalny powód, aby tego nie robić. I tak można kręcić się w kółko, dopóki nie zmieni się strategii działania.
Te racjonalne/logiczne wymówki pojawiają się w konsekwencji niewygodnych emocji, które odczuwasz w związku z podjęciem działania.
To przed konfrontacją z nimi umysł chce Cię ustrzec (bo dla ego to wyrok), dlatego przekonuje Cię na wszelkie sposoby, aby nie działać.
Zmiana strategii polega na wycofaniu uwagi z wymówek i przeniesieniu jej na emocje. Wówczas jasne się staje, że to ich się obawiałeś i to konfrontacja z nimi powstrzymywała działanie.
Pamiętam, jak w drugi dzień szkolenia mieliśmy ważny moment. Po rozmowie z jakąś dziewczyną włączył się u niego mechanizm niechęci do dalszego działania.
Nie musiał mi tego nawet mówić, bo widziałem to po jego twarzy, postawie i energii. Zalała go fala beznadziei.
W normalnej sytuacji zrobiłby to, co robił do tej pory – wrócił do domu i poczekał na lepszy czas.
Lecz tym razem zrobił coś dokładnie odwrotnego. Skupił się na uczuciu niechęci, które się w nim pojawiło i bez opierania się mu, przeczekał je.
Po kilkunastu minutach niechęć znikła, a on rozpromieniał. Fala niechęci odeszła, a on dalej mógł działać.
Jasne się stało, że ta strategia jest kluczem do wszelkiej prokrastynacji, bo wymówki, które w takich momentach się pojawiają, nie są realne.
To sprytna umysłowa sztuczka, która odciąga naszą uwagę od tego, co najistotniejsze.