alternatywa-kursu-uwodzenia.jpg

Przemek, 28 lat

„Strach przed konfrontacją z emocjami i poznawaniem dziewczyn w trakcie pandemii”

Jak poznać dziewczynę w trakcie pandemii?

Czy pandemia to najgorszy czy najlepszy czas na poznawanie dziewczyn? Czy taka sytuacja może sprzyjać relacjom? Czy można wyciągnąć z tego coś pozytywnego?

Poznawanie dziewczyn w czerwonej strefie

kurs dla nieśmiałych facetówWszystkie znaki na niebie i ziemi mówiły, by nie robić kursu w trakcie pandemii, bo czerwona strefa, bo mandaty, bo maseczki, bo strach w powietrzu, niechęć do kontaktów itp

A jednak wzięliśmy to ryzyko na klatę i okazało się, że wszystko sprowadza się do nastawienia i wynikającej z niego pogody ducha.

Jako, że miasto w którym odbywało się szkolenie, było objęte czerwoną strefą, zaczęliśmy od znalezienia plusów szkolenia w takich okolicznościach.

Znaleźliśmy ich bardzo dużo!

  • Prawdopodobnie byliśmy jedynymi lub nielicznymi facetami, którzy chodzili po mieście i rozmawiali z nieznajomymi.
  • W oczach wielu dziewczyn/kobiet mieliśmy na ‚dzień dobry’ ogromnego plusa za odwagę.
  • Zyskaliśmy doskonalą okazję do zwiększenia odwagi i zmniejszenia bojaźliwości.
  • Widać jasno, że dziewczyny (tak samo jak my) są spragnione kontaktów i relacji, jednak ilość facetów wykazujących inicjatywę jest znacznie mniejsza niż w poprzednich latach. Tym samym paradoksalnie, ale było łatwiej o kontakt czy umówienie się (Przemek wymienił się kontaktami z ok 30-40% wszystkich dziewczyn, z którymi rozmawiał).
  • I największy z nich: Przemek zrozumiał, że gdy nauczy się poznawać dziewczyny w takich warunkach, to poradzi sobie w każdych innych.

Kierowaliśmy się głównie tym ostatnim. By nauczyć się być ponad trudnościami, bo one zawsze się znajdą.

Finalnie ani jedna dziewczyna nie wspomniała o pandemii i nie miała żadnych pretensji w związku z dystansem czy maseczkami. Wręcz przeciwnie, żartowaliśmy i wygłupialiśmy się na każdym kroku.

Pozornie wydaje się być trudniej niż w każdym innym okresie. Jednak w praktyce z odpowiednim nastawieniem, może być łatwiej.

Gdy jesteś ponad podziałami i nie słuchasz strachu, zyskujesz podwójnie.

Galeria zdjęć

Poniżej znajdziesz kilka zdjęć z poznawania dziewczyn w czerwonej strefie:

Wszelkie blokady są tylko i wyłącznie w głowie

Trafialiśmy na same pogodne, otwarte i chętne do rozmów dziewczyny.

Być może dlatego, że sami pozostaliśmy pogodni i unikaliśmy wciągania się w społeczną atmosferę.

Wszelkie blokady są tylko i wyłącznie w głowie i nawet maseczka nie przeszkadza w umówieniu się.

Stwierdziliśmy, że zamiast narzekać na aktualną sytuacje, wykorzystamy ją by nam pomogła.

W końcu kto powiedział, że nie możesz powiedzieć obcej dziewczynie:

Sprawdź sam co się stanie, gdy tak powiesz. Może się okazać, że zamiast mieć do Ciebie pretensje o to, że się do niej odezwałeś, zaintryguje ją Twoja odwaga, szczerość i otwartość.

W końcu tego najbardziej brakuje w aktualnych czasach.

„Gdy nie mam parcia na branie, wtedy to naturalnie płynie i nie skupiam się na tym, żeby coś jej zabrać”

Usłyszałem to od Przemka w drugi dzień kursu.

To zdanie ukazuje dla mnie esencję swobody w relacjach.

„Gdy nie mam parcia na branie”

Czyli nie podchodzę z jakimkolwiek oczekiwaniem i nastawieniem, by wziąć numer, randkę czy trafić z nią do łóżka.

„Wtedy to naturalnie płynie”

Czyli nie męczę się w trakcie rozmowy, nie muszę kombinować, nie muszę niczego ukrywać i wszystko dzieje się samo z siebie.

„I nie skupiam się na tym, żeby coś jej zabrać”

Tym samym jestem wyluzowany i dostrzegam, że im więcej daje od siebie, tym więcej otrzymuję. Im mniej mi zależy na tym, by coś od niej dostać lub coś jej zabrać, tym z większą łatwością pojawiają się numery, randki i związki.

Tuż po kursie nagrałem film na temat dawania i brania, który znacznie poszerza ten temat:

„Bałem się konfrontacji z emocjami; po to przyjechałem”

Przemek zauważył wcześniej u siebie pewien mechanizm, który opisał w następujący sposób:

Czasem zdarzało mi się samemu jeździć do galerii w celu próby podejścia, działania. Aczkolwiek zawsze jak już widziałem kobietę, do której chciałem podejść, to umysł mnie robił w konia i podpowiadał, że to jeszcze nie ta pora i że na pewno w przyszłości będzie LEPSZA OKAZJA do podejść i zacznę działać;) i zniechęcałem się i po jakimś czasie wracałem do domu

Podejrzewam, że w mniejszym albo większym stopniu też znasz ten mechanizm.

To klasyczne odkładanie na później, czyli prokrastynacja. 

Najlepszy fragment tego wszystkiego to wiara, że to faktycznie nie jest najlepszy moment.

Jesteśmy głęboko przekonani, że podejmowanie działania „teraz” nie ma sensu i że lepiej poczekać na bardziej sprzyjającą okazję. To się nazywa racjonalizacja.

Umysł podpowiada jakiś racjonalny argument, by teraz czegoś nie robić, a ponieważ on brzmi logicznie/racjonalnie, my wierzymy, że to prawda i faktycznie lepiej poczekać.

Następnym razem znów to samo i kolejnym znów, i potem znów.

Za każdym razem inny racjonalny argument, który nas przekonuje do niepodejmowania działania. Aż pewnego dnia zaczyna nam świtać, że mijają tygodnie, miesiące czy lata, a my cały czas stoimy w miejscu.

Gdy w końcu postanawiamy ruszyć, to dla odmiany pojawia się kolejny.. racjonalny powód, aby tego nie robić. I tak można kręcić się w kółko, dopóki nie zmieni się strategii działania.

alternatywa szkolenia puaTe racjonalne/logiczne wymówki pojawiają się w konsekwencji niewygodnych emocji, które odczuwasz w związku z podjęciem działania.

To przed konfrontacją z nimi umysł chce Cię ustrzec (bo dla ego to wyrok), dlatego przekonuje Cię na wszelkie sposoby, aby nie działać.

Zmiana strategii polega na wycofaniu uwagi z wymówek i przeniesieniu jej na emocje. Wówczas jasne się staje, że to ich się obawiałeś i to konfrontacja z nimi powstrzymywała działanie.

Pamiętam, jak w drugi dzień szkolenia mieliśmy ważny moment. Po rozmowie z jakąś dziewczyną włączył się u niego mechanizm niechęci do dalszego działania.

Nie musiał mi tego nawet mówić, bo widziałem to po jego twarzy, postawie i energii. Zalała go fala beznadziei.

W normalnej sytuacji zrobiłby to, co robił do tej pory – wrócił do domu i poczekał na lepszy czas.

Lecz tym razem zrobił coś dokładnie odwrotnego. Skupił się na uczuciu niechęci, które się w nim pojawiło i bez opierania się mu, przeczekał je.

Po kilkunastu minutach niechęć znikła, a on rozpromieniał. Fala niechęci odeszła, a on dalej mógł działać.

Jasne się stało, że ta strategia jest kluczem do wszelkiej prokrastynacji, bo wymówki, które w takich momentach się pojawiają, nie są realne.

To sprytna umysłowa sztuczka, która odciąga naszą uwagę od tego, co najistotniejsze.