jak przełamać się z kobietami

Kamil, 36 l

„Odpycham [kobiety] za mocno wkręcając się w relacje”

"To mi pokazało, że one nie gryzą"

„Chcę nie bać się podejść do atrakcyjnych kobiet, swobodnie z nimi rozmawiać i budować relacje/związki/fizyczność”

„Dałeś mi kopa w tyłek i pokazałeś drogę. Spełniłeś moje marzenie o tym, aby podejść do najpiękniejszej kobiety i powiedzieć jej, że sek…ownie wygląda”

Tym razem (zresztą jak zawsze) szkolenie było bardzo wyjątkowe, ponieważ miałem przywilej, aby spędzić ten czas z mężczyzną, który na co dzień pracuje w służbach mundurowych.

Takich szkoleń miałem dużo (z wojskowymi, policjantami, pracownikami służb celnych, ale też elitarnych jednostek specjalnych), ale ze względu na często tajny charakter ich pracy, nie pisałem o tym. Tym razem dostałem zgodę.

Wyjątkowość pracy z takimi mężczyznami polega na tym, że z racji ich zawodu, w ich życiu jest dużo siły, twardego stylu bycia, nieraz agresji, ale przede wszystkim walki w różnych formach.

Z wieloma rzeczami na co dzień walczą i później w ten sam sposób próbują rozwiązywać swoje problemy i tu robią sobie pod górkę, bo to kompletnie nie działa.

Jak każdy z nas mają różne wyzwania: uzależnienie od filmów xxx, ucieczki w przyjemności/używki, nieśmiałość, lęki i zazwyczaj największa z nich – głęboko wyparte poczucie bycia kimś słabym.

Ponieważ są całym sobą przekonani o tym, że muszą być twardzi (bo nasze fizyczne bezpieczeństwo w chwilach zagrożenia w pewnym sensie zależy od nich), dlatego nie pozwalają sobie na żadną słabość.

Sęk w tym, że ludzka natura nie jest idealna i każdy człowiek (na poziomie ego) jest jedną wielką chodzącą słabością.

Dlatego przewodni motyw naszego szkolenia dotyczył walki ze słabościami. Z niektórymi walczy od wielu lat i niewiele się zmienia. Jego nastawienie do tej pory było (cytując) takie

„Masz problem, walcz z nim”

Mam poczucie, że dokonał się cud, bo po naszym spotkaniu głęboko zrozumiał, że poprzez walkę z problemami, tylko je wzmacnia.

Nie pozbędziesz się problemu, dopóki z nim walczysz. W ten sposób nie znajdziesz rozwiązania.

Pierwszy przykład: STRACH

Wyjaśniłem, że strach jest jak cień, który pada na ziemię, gdy świeci na nas światło.

Wyobraź sobie, że widzisz na ulicy człowieka, który próbuje kopać swój cień. Uznałbyś go za niezrównoważonego i w końcu zostałby wywieziony do zakładu psychiatrycznego.

Wszyscy wiemy, że cień to iluzja i nie ma się czego lękać. Trzeba go zaakceptować i robić swoje.

Podobnie jest ze strachem.

Z jednej strony doświadczamy go (jako programu przetrwania i emocjonalnego dyskomfortu), a z drugiej strony nie jest czymś realnym i prawdziwym. Jest iluzją niczym cień na ulicy.

Jednak najgorsze co możemy zrobić, to zacząć walczyć z własnymi lękami/strachem.

Wówczas nadajemy mu realności, wierzymy że jest prawdziwy i w ten sposób go wzmacniamy.

Zaakceptuj, że jest, pamiętaj, że nie ma się czego lękać i rób swoje.

Przykład drugi: KRYTYKOWANIE SIEBIE

Gdy meldowaliśmy się do apartamentu, zamiast kluczy otrzymaliśmy kod do elektrycznej klamki. Gdy wchodziliśmy wieczorem do domu, próbował wpisać go z pamięci i kilka razy się pomylił.

W ciągu minuty przeklął i wyzwał siebie trzy razy.

Wyjaśniłem mu w domu, że krytykowanie siebie i swoich słabości, hejtowanie i dowalanie sobie również jest formą walki i ma jak najszybciej z tym skończyć.

Okazało się, że ten negatywny nawyk mentalny towarzyszył mu od wielu lat. Bardzo często mówił do siebie:

Zawiodłeś i dałeś ciała”

Następnego dnia rano poszedł sam na miasto, aby zgodnie z umową zrobić rozgrzewkę przed wspólnym wyjściem, czyli odbyć kilka rozmów.

Gdy wrócił do domu, sytuacja się powtórzyła – znów źle wpisał kod i co więcej, w zamku włączył się alarm : ))

Jednak on zamiast krytykować siebie (a miał idealną okazję), wybrał stoicki spokój, uśmiech i czekanie co się stanie. Przypomniał sobie lekcję z dnia poprzedniego i fakt, że dowalanie sobie nic nie zmieni. Cud!

Przykład trzeci: KWESTIE ŁÓŻKOWE

Lata oglądania filmów dla dorosłych sprawiły, że nieco się rozregulował w tych kwestiach. Do tego doszły niefortunne doświadczenia łóżkowe.

Co z tym robił do tej pory? Oczywiście walczył!

Na ten temat poświęciliśmy kilka godzin, ponieważ odkryliśmy, że sabotował go strach przed bliskością i lęk, że ’nie stanie na wysokości zadania’ (brzmi znajomo?).

W tym temacie mógłbym już chyba zrobić doktorat, bo to jeden z najczęstszych, z jakimi pracuję.

Wniosek jest zawsze ten sam: nie walcz!

Im szybciej zaakceptujesz ten tzw. najgorszy scenariusz, to przestaniesz się go bać i nakładać na siebie presję.

W efekcie będziesz zrelaksowany i wszystko będzie działało, jak należy!

Przykład czwarty: KOBIETY

Styl w jakim uczę mężczyzn swobodnych kontaktów z kobietami, mocno różni się od typowej nauki podrywu.

Uważam, że kluczową kompetencją jest nauczyć się najpierw rozmawiać z kobietą jak z.. sąsiadem.

Czyli trzeba najpierw zobaczyć w niej drugiego człowieka. Uświadomić sobie, że to jest „tylko” człowiek (z pełnym szacunkiem oczywiście), a nie źródło mojej przyjemności, przetrwania, szczęścia czy miłości.

Dopóki mężczyzna jest zaczarowany i żyje złudzeniem, że kobieta jest tajemniczym stworzeniem, które sprawi, że on dzięki niej będzie się czuł lepiej na swój temat, dopóty nic się nie zmieni.

Dlatego najpierw uczymy się tego, aby zobaczyć w niej człowieka i nauczyć rozmawiać jak z sąsiadem, od którego nic nie chcesz.

Z moich obserwacji dla większości to zadanie jest ekstremalnie trudnym – aby porozmawiać z atrakcyjną kobietą bez stresu, co pomyśli i chęci przypodobania się.

Jednak gdy to się uda, mężczyzna odkrywa, że nie musi z nimi walczyć i może się otworzyć i wyrazić bez lęku.

I tu znów dokonał się cud!

Zaczęliśmy w piątek od prostych rozmów, aby się oswoić, a w sobotę tak mu „kliknęło”, że celowo wybierał najpiękniejsze dla siebie kobiety, aby do nich podejść i bez owijania w bawełnę, z pełną autentyczną szczerością powiedzieć, że go oczarowały.

Momentami czułem się jak w filmie, gdy to obserwowałem.

I to znów potwierdza regułę, że nic nas nie sabotuje poza naszym własnym umysłem. Brawo! Gratuluję odwagi!

Powiedział mi, że gdy będę pisał sprawozdanie, mam napisać, że takie szkolenie jest podróżą w głąb siebie, na którą człowiek musi być gotowy.

Zanim tyle kwestii mu kliknęło, musiał wytrzymać wiele bolesnych rzeczy, które usłyszał pod swoim adresem.

Żeby zaszła zmiana, musimy zobaczyć i przyznać przed sobą, że się ściemniamy i zechcieć zaryzykować pójście w nowe i nieznane

Zapytałem go na początku czy jest na to gotowy i stwierdził, że weźmie to dzielnie na klatę 🙂

Jak widać, baardzo się opłaciło 🙂

„Dałeś mi kopa w tyłek i pokazałeś drogę. Spełniłeś moje marzenie o tym, aby podejść do najpiękniejszej kobiety i powiedzieć jej, że seksownie wygląda”

Sobota; wyszliśmy z domu, usiedliśmy w kawiarni i zagadaliśmy się z kelnerką (od której później otrzymaliśmy darmowe lody, a ona od nas kwiatuszka z serwetki).

Gdy odeszła, temat zszedł na bliskość

Powiedział mi, że w tym temacie jest u niego ‚blok’

Cytując:

„Nie jestem przyzwyczajony do bliskości. Gdy pokazywałem bliskość, kobieta odchodziła”

Stwierdziliśmy, że w konsekwencji przeszłych wydarzeń w jego umyśle jest coś takiego:

Bliskość = Ryzyko

[I tu ciekawostka o pewnym zaawansowanym mechanizmie: gdy boimy się odrzucenia, nieświadomie wybieramy kobiety, które również są emocjonalnie zablokowane i gdy się do nich zbliżamy, one się wycofują i odchodzą, a nam się wydaje, że to nasza ‚wina’, więc w przyszłości unikamy otwierania się, aby znów kobieta nie odeszła – i tym samym zamykamy się w sobie]

Dla kontrastu powiedziałem mu, że u mnie jest odwrotne:

Brak bliskości = Ryzyko

W moim świecie większym ryzykiem jest brak bliskości niż bliskość

Uważam, że brak bliskości jest niebezpieczny dla naszego zdrowia psychicznego

Bez bliskości siedzisz w skorupce, izolujesz się od ludzi i od siebie samego

Bez bliskości robisz sobie pod górkę i wszystko utrudniasz

Okazywanie bliskości wszystko ułatwia; wszystko staje się jasne i oczywiste

Dlatego okazuję ją wszędzie i każdemu, komu się da (oczywiście nie zapominam o rozsądku, tj. nie będę przytulał się do grupki mężczyzn w ciemnej nocnej alejce)

Mam na myśli głównie relacje damsko-męskie

Otwieram się bez lęku, że ktoś mnie skrzywdzi, bo zrozumiałem już, że nikt nie ma takiej mocy, aby podjąć za mnie decyzję, bym emocjonalnie cierpiał

Gdybym się zamknął w sobie i stwierdzi, że cierpię przez kobiety, taka postawa nie wniosłaby nic pozytywnego do mojego życia

To prowadzi do obwiniania kobiet za własne nieszczęście, a wtedy mężczyzna słabnie

Dlatego uważam, że brak bliskości = ryzyko

Bliskość jest dla nas czymś pierwotnym. Jest nieodłączną częścią nas samych. Dlatego gdy z niej rezygnujemy, rezygnujemy ze szczęścia.

Gdy się urodziłeś, bliskość była dla Ciebie tak naturalna jak oddychanie.

Natomiast lęk przed bliskością sprawia, że nie wyrażasz swoich potrzeb i tłumisz je w sobie. Kurczysz się zamiast rozwijać.

To była dla niego trudna rozmowa. Widziałem, jak zmienił się jego stan emocjonalny, gdyż przypomniały się emocje, które w sobie trzymał.

Jednak patrząc po tym jak wyglądały jego dalsze rozmowy tego dnia, najwidoczniej była ważna.

Kilka godzin później w galerii przełamał się, podszedł do bardzo atrakcyjnej kobiety i powiedział jej, że seksownie wygląda. 

Powiedział to, co zawsze chciał powiedzieć, ale bał się aż tak bardzo otworzyć

Blokadą w swobodnym wyrażaniu siebie (np. w formie podziwu dla kobiety) nie jest brak słów, tylko lęk przed otwarciem się i bliskością

Podjął decyzję, że nie chce dłużej tłumić siebie i sprawdzi co kryje się za strachem

Według mnie to jeden z najlepszych eksperymentów, jaki człowiek może sobie zrobić

Sprawdź, co kryje się za strachem, który odczuwasz

Sprawdź poprzez doświadczenie, a nie przeczytanie w książce

Zrób to, czego do tej pory się bałeś – aby sprawdzić, co kryje się za tym strachem

Czy faktycznie świat się skończy

Czy może za strachem kryje się coś innego

Nie myśl o tym, sprawdź!

PS. Podpowiedź mojego kursanta na zachętę:

„Strach ma tylko wielkie oczy” 🙂

Galeria zdjęć

Poniżej znajdziesz kilka zdjęć z naszego kursu:

„To mi pokazało, że one nie gryzą, że potrafię i że można znaleźć w gronie kobiet kogoś wspaniałego”

To było najważniejsze podejście. Zrealizował nim wszystkie zadania, które wyznaczyliśmy na ten dzień.

Odkryliśmy wcześniej, że ma opór przed pokazaniem swoich intencji. Po piątku potrafił rozpoczynać rozmowę i chwilę rozmawiać, jednak nie był w stanie w pełni się otworzyć i wyrazić zainteresowania.

Powiedział również, że nie potrafi zatrzymać kobiety, która jest w ruchu.

Zobaczyliśmy ją w galerii, jednak za każdym razem, gdy zachęcałem go do rozmowy, znajdował jakąś wymówkę.

Wspomniał o lęku/oporze

Wyjaśniłem jedną z największych pułapek, w które wpadamy – rezygnacja z działania, ponieważ pojawiły się emocje.

Ta jedna wskazówka zmieni całe Twoje życie, gdy tylko wdrożysz ją w życie.

Ustaliłeś sobie jakiś cel – pójście na siłownię czy zagadanie do kobiety.

W momencie ustalania celu czułeś się dobrze, a cel wydawał się prosty w realizacji.

Jednak tuż przed wyjściem z domu na siłownię lub podejściem do kobiety, pojawia się niechęć lub opór lub lęk.

I wtedy mówisz:

Nie chce mi się, więc nie idę.

Odczuwam lęk, więc nie podchodzę.

I teraz kluczem jest zrozumienie, że decyzja o działaniu to jedno, a emocje to drugie. Emocje nie mają mocy, aby Cię powstrzymać przed działaniem, bo decyzja zawsze należy do Ciebie.

Możesz więc powiedzieć:

Nie chce mi się, ale i tak idę na trening.

Odczuwam strach, ale i tak idę porozmawiać.

I w ten sposób dzień po dniu wzmacniasz decyzyjność i unikasz pułapki usprawiedliwiania braku działania emocjami, które się pojawiły. 

Wracając do historii:

W międzyczasie zdążyła się oddalić, a gdy znów zaproponowałem, aby podszedł, to znalazł kolejną idealną wymówkę:

-Nie będę za nią biegł

-To nie biegnij, tylko przyśpiesz kroku, pamiętając, że musisz iść szybciej niż ona. Pamiętaj też, że nie wiesz, czy to nie będzie matka Twoich dzieci. Wówczas będziesz sobie wdzięcznym, że przyśpieszyłeś

Po wszystkim powiedział mi, że ten argument do niego dotarł!

Ponieważ wielu mężczyzn ma przekonanie ‚nie będę biegał za kobietami’, to gdy dochodzi do sytuacji, w której wymaga tego logistyka i trzeba przyśpieszyć kroku, wówczas zasłaniają się tym przekonaniem, w którym nie chodzi o dosłowny fizyczny bieg, tylko mentalne nastawienie „uganiania się”.

Poszedł za nią i trochę mu zajęło, gdy faktycznie do niej doszedł. Przeszedł przez cały park : )

Finalnie zrobił to, co stanowiło dla niego ogromne wyzwanie:

Przyznał się do swojej słabości. Powiedział prawdę, że spodobała mu się w galerii, ale dwa razy „spękał” z podejściem do niej. Powiedział szczerze, że tak się zestresował, że początkowo odpuścił. Powiedział też, że tak mu się spodobała, że żałowałby gdyby tego nie zrobił.

Tak, przyznał się do strachu i do tego, że jest tylko człowiekiem, a nie kosmitą, który nie odczuwa emocji!

Czy został za to wyśmiany i uznany za mięczaka?

Nie! Jego wysiłek został wynagrodzony, ponieważ dała mu numer i podziękował, że „zrobił jej dzień” (aż do zakończenia szkolenia smsowali ze sobą).

Zrobił to czego najbardziej się bał, przyznania przed kobietą do własnej słabości – do tego, że on też odczuwa lęk.

Zapamiętaj na zawsze:

Przyznanie się do własnych słabości nie czyni z Ciebie słabego, tylko mocnego człowieka! To oznaka odwagi, mądrości i dojrzałości.

Sztuką nie jest wstydzić się słabości i udawać/ukrywać je przed sobą, światem oraz innymi. To każdy potrafi.

Sztuką jest przestać z nimi walczyć, zaakceptować je i działać/dążyć w kierunku realizacji własnych celów POMIMO tych słabości.

PS. Jeżeli Ty również jesteś gotów na podróż w głąb siebie, wyjście poza cieplutki komfort i zmianę myślenia, zapraszam na szkolenia!