Podczas kursu, w sobotę rano Kamil powiedział mi, że ma wrażenie, jakby był za bardzo przywiązany do wyglądu i ciuchów. Przykłada do nich bardzo dużą uwagę, czerpie z nich swoją wartość i chciałby się od tego uwolnić, żeby czuć się wartościowym facetem nie tylko wtedy, gdy wygląda jak milion dolców.
Zapytał co ja na to, aby kupił najbardziej tandetną koszulkę i poznawał w niej dziewczyny.
Powiedziałem, że jeżeli ma potrzebę, aby w ten sposób odkryć, czy w przeciętych ciuchach będzie potrafił poczuć się wartościowym facetem, to czemu nie.
Pogratulowałem mu odwagi, bo dla osoby, która dużo inwestuje w to, aby podobać się innym, potrzeba ogromu odwagi, aby celowo wystawić się na ‚pośmiewisko’.
Postanowił celowo wyjść poza strefę komfortu, aby odkryć, od czego zależy jego wartość.
Poszliśmy do sklepu i wybrał najgorszą koszulę wg. jego gustu. Miał spory opór, żeby ją włożyć, ale w końcu się przemógł. Śmiał się, że wygląda w niej jak rybak z Wałbrzycha 🙂
Wyszliśmy ze sklepu i (co nie było trudne do przewidzenia) pojawiał się w nim spory opór przed rozmowami. Do tej pory ubierał się bardzo stylowo, a teraz miał zagadywać do dziewczyn czując się jak przysłowiowy wieśniak.
Zaczął się stopniowo oswajać z emocjami, które się w nim w wyniku okazji tego eksperymentu (poczucie bycia gorszym, wstyd). Samo stanie przed galerią wśród ludzi, którzy go mijali, było dla niego trudne i wyzwalało w nim dyskomfort. Mimo wszystko postanowił od niego nie uciekać, tylko 'wziąć na klatę’.
Zapytał mnie kiedy będzie mógł zmienić z powrotem ją na swoją. Odpowiedziałem, że dopiero wtedy, jak nie będzie już miało dla niego znaczenia, jaką koszulę ma na sobie 🙂 Czyli aż dojdzie do miejsca, w którym będzie się czuł jednakowo dobrze/wartościowo w koszuli za 39 zł czy kilkaset zł.